Bosozoku w języku japońskim dosłownie oznacza „brutalnie działające plemię”. To mówi wszystko o japońskim tuningu Bosozoku. Celem jest tuningowanie motocykli i bycie „brutalnym” w ruchu ulicznym.
Bosozoku powstały pod koniec lat 70-tych i były pierwotnie nazywane klubami motocyklowymi. W latach 80. wzrosła liczba gangów bosozoku. Ich znakiem rozpoznawczym były mundury bojowe zwane tokku-fuku, wzorowane na mundurach pilotów kamikaze. Co prawda same gangi motocyklowe rozpadły się, ale utrzymywała się subkultura, czyli charakterystyczny tuning w stylu bosozoku. Szkoła ta rozszerzyła swoje działanie na tuning samochodów. Dzięki japońskiej pasji mamy turystyczne, rodzinne samochody, które wyglądają jak wyścigowe auta z formuły.
Bosozoku w dzisiejszej Japonii
Nieustająca inspiracja samochodami wyścigowymi w kraju kwitnącej wiśni trwa. Spojlery, przednie i tylne zderzaki zaadoptowane z wyścigowych klasyków i mocno wydłużone ciągle widać na ulicach. Dobrze tuningowane japońskie auto ma dziś taki spojler, że można się na nim poopalać w słoneczny dzień. Dzisiejszy tuning w stylu bosozoku nie idzie w parze z podrasowaniem możliwości technicznych. W japońskiej sztuce tuningu, chodzi wyłącznie o wygląd. Jeżeli widziałeś kiedykolwiek zbyt duże i długie, wystające rury wydechowe, to zapewne była to stylizacja w japońskim wydaniu. Ważne, aby robiły dużo hałasu,a sama modyfikacja polegała na tym, że usunięto wszystkie elementy dźwiękochłonne.
Bosozoku – nadal szaleni na drodze?
Wyznawcy bosozoku nieprzerwanie, od dziesięcioleci, wykonują niebezpieczne manewry, gwałtowne zmiany pasów bądź ostentacyjnie ignorują czerwone światła. Shinai boso jest jednym z najniebezpieczniejszych manewrów tej grupy polega na brawurowym przejeździe kolumny tuningowanych pojazdów z ogromną prędkością.